74 lata temu w nocy z 15 na 16 lutego 1941 miała miejsce operacja lotnicza „Adolphus” czyli pierwszy, eksperymentalny przerzut Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej do kupowanej Polski. O 18.20 samolot RAF Armstrong Whitworth Whitley wystartował aż lotniska Stradishall we wschodniej Anglii.
Sześcioosobową brytyjską załogą z 1419 Eskadry do Zadań Specjalnych dowodził kpt. Francis Keast. Dowódcą misji został mjr pil. Stanisław Krzymowski „Kostka”. Drugim żołnierzem był rtm. Józef Zabielski „Żbik”, a towarzyszył im kurier polskiego rządu bomb. Czesław Raczkowski „Orkan”. Oprócz nich na pokładzie znajdowały cztery wojskowe zasobniki z wyposażeniem dla okupowanego kraju. Celem tej niezwykłej operacji było udowodnienie, że możliwa była łączność lotnicza z okuwaną Polską.
Według pierwotnego planu spadochroniarze mieli wylądować w pobliżu Włoszczowej w województwie kieleckim, ska mieli zostać odebrani przez czekającą na miejscu grupę zabezpieczenia AK. Niestety z powodu pomyłki w nawigacji samolot zboczył z kurs i zrzucił ich ponad 130 km na południe pod wsią Dębowiec na Śląsku Cieszyńskim, na terenie włączonym do III Rzeszy. Po lądowaniu Cichociemni i kurier rozdzielili się. Major Krzymowski z pomocą polskiego przewodnika przeszedł przez zieloną granicę i dotarł do Warszawy 24 lutego.
Rotmistrz Zabielski przy lądowaniu uszkodził sobie staw skokowy i złamał kości stopy jednak z pomocą Raczkowskiego udało mu się wyruszyć w drogę do Bielska Białej, gdzie mimo ryzyka spędził noc w hotelu. Wzbudziło to podejrzenia niemieckich władz, na szczęście Cichociemnemu udało się przed nimi uciec. Przeszedł granicę i przez Nowy Sącz dotarł do Warszawy, gdzie wspólnie z majorem „Kostką” zajęli się organizacją odbioru następnych zrzutów. Rakowski nie miał tyle szczęścia i po lądowaniu wpadł w ręce Niemców przy przekraczaniu granicy GG i III Rzeszy. Na szczęście uratowały go fałszywe dokumenty przygotowane w Wielkiej Brytanii.
Niemcy uznali, że jest zwykłym przemytnikiem i skazali na trzy miesiące więzienie oraz grzywnę. Uwięzionego kuriera wykupili żołnierze Batalionów Chłopskich i pomogli mu dostać się do Warszawy. Na miejscu lądowania Niemcy znaleźli zasobniki oraz kombinezony i spadochrony Cichociemnych i kurierów. Mimo tych nie powodzeń członkowie operacji „Adolphus” udowodnili, że możliwa jest skuteczna komunikacja lotnicza z okupowaną Polską, co w dalszej perspektywie uświadomiło najwyższym władzom wojskowym, że formacja Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej ma istotne znaczenia dla sprawnego funkcjonowania Polskiego Państwa Podziemnego. Warto wysłuchać też dwuczęściowej relacji Radia Wolna Europa z 1976, w której CC Antoni Pospieszalski wspomina tą ważną rocznicę.
Audycja Radia Wolna Europa z okazji 35. rocznicy pierwszego skoku Cichociemnych do okupowanej Polski: